Adolf był pisarzem. Specjalizował się w dość popularnej literaturze – horrorach. Tego dnia miał wenę – pomysły spływały jeden za drugim. Zapowiadała się dobra książka. Czego chcieć więcej? ostatni okres był dla niego pod tym względem wyjątkowy. Odkrył, że bardzo dobrze na jego twórczość, pomysły wpływają wizyty w lesie. Często lubił samotnie chadzać ścieżkami puszczy noteckiej – bo właśnie w tych okolicach mieszkał na kompletnym odludziu. Artystyczne dusze uwielbiają tego typu odosobnienie. W głowie klarowały mu się już pierwsze rozdziały. Był zachwycony. To będzie moja najlepsza książka z dotychczasowych, czuł. Po prostu to czuł. Jednak nie dawał mu od jakiegoś czasu spokoju jeden szczegół. Sylwetka głównego bohatera powieści – człowieka o trudnej psychice, była po prostu niedopracowana. Miał kilka wizji tego jak ów postać miała wyglądać, czym się charakteryzować. Chciał żeby wszystko było jak najbardziej realistyczne. Może poszukać wsparcia, inspiracji u specjalisty w tej dziedzinie? potrzebny był mu gabinet psychologiczny. Najbliższy to jakieś 50 km, w pobliskim miasteczku. No trudno, trzeba będzie pojechać – pomyślał.